wtorek, 7 lutego 2012

Ex Oriente Lux - Etiopia, po raz trzeci

Zapraszamy do wysłuchania kolejnego odcinka audycji Radia Watykańskiego "Ex Oriente Lux" poświęconej Etiopii autorstwa o. Rafała Zarzecznego SJ oraz do obejrzenia zdjęć Anny Przybycińskiej z cyklu "Etiopia okiem i sercem widziana", które przeniosą nas do starożytnego miasta Gonder na wyżynie Abisyńskiej.



Etiopia okiem i sercem widziana:
Spadające gwiazdy, królewski koń i Mahomet

Gonder – miasto w północno-wschodniej części Etiopii, na wyżynie Abisyńskiej, położone na wysokości ok. 2200 m. n.p.m.. Założone w 1634 roku, aż do 1887 roku było stolicą kraju.  W 1941 r.miały tu miejsce prawie dziesięciomiesięczne walki pomiędzy wojskami brytyjski a okupującymi kraj Włochami.

Jako siedziba władcy – Gonder ma królewski zamek. Podobno jego architekt pochodził z Indii i dlatego okna i nisze zwieńczają wschodnie, biało-ceglanego koloru łuki. Zamek ma dwie kondygnacje i wieżę wysokości 33 m z widokiem na jezioro Tana. Kolejni władcy dobudowali  m.in. pałace, bibliotekę i salę przyjęć.  Choć z wyposażenia nic nie ocalało, sam widok baszt i murów robi wrażenie. W końcu nawet późniejsze budowle nie są tak imponujące jak ta.

Król Fasilides wybudował w Gonder łaźnie. Nie takie zwyczajne. Pośrodku sporych rozmiarów basenu stoi piętrowy budynek. Wejść można tylko przez mostek. Basen napełniano wodą z okazji religijnej ceremonii Timkat (Objawienia), w której kapłan błogosławił wodę i kropił nią wiernych. Dziś ściany basenu oplatają korzenie drzew. Wygląda to trochę, jak obraz strasznego lasu z bajek dla dzieci. Za murem łaźni znajduje się grobowiec konia o imieniu Zobel. Legenda głosi, że ukochany syn króla Gonder uciekł na tym koniu z niewoli muzułmańskiej i szczęśliwie uszedł pogoni.

Najpiękniejszą budowlą Gonder jest kościół – Debre Birhan Selassie – kościół Św. Trójcy. Kościół niezwykły - pokryty pięknym malowidłami. Tu rzeczywiście łączy się to, co niebieskie i ziemskie. Chóry aniołów zajęły najmniejsze zakamarki sufitu i łuków. Święci jeźdźcy szarżują tratując złe duchy i niewiernych.  Przyszedł tu nawet Gebre Manhus Tribus ze swoimi zwierzętami. To taki etiopski św. Franciszek. Podobno w czasie suszy pozwolił krukowi wykuć sobie oko i w ten sposób ugasił jego pragnienie. Nad nimi Nowy Testament w obrazach – Zwiastowanie, Narodzenie, ucieczka do Egiptu, modlitwa w Ogrójcu, droga krzyżowa. Ale największy dramat odbywa się w prezbiterium – Chrystus umiera na krzyżu, pomiędzy łotrami. Ten dobry – ma jasną twarz zwróconą do Mistrza, ten zły odwrócił się tyłem. Z dala spogląda Matka i Jan. Jakiś żołnierz podaje na trzcinie gąbkę z octem. Inny przebija bok. Biały i czerwony strumień wody i krwi wypływa z boku. Ta krew ożywia Adama spoczywającego w grobie pod Golgotą i otwiera bramy Szeolu. I wszystko jest prawie takie samo jak na obrazach, które znamy – prócz nieba. Moce niebieskie zostały wstrząśnięte. Słońce straciło jasność i zamknęło oczy, jakby nie chciało widzieć, co ci ludzie robią. Księżyc zabarwił się czerwienią, jakby sam spłynął krwią. A gwiazdy, jak wielkie niebiańskie łzy spływają na ziemię…

Jest jeszcze jeden, jakbyśmy powiedzieli „niepoprawny politycznie” obraz. Tuż za drzwiami, przy wejściu, diabeł prowadzi do piekła siedzącego na wielbłądzie, związanego człowieka. To Mahomet. Narazili się muzułmanie Etiopczykom najazdami i odcięciem drogi pobożnym pielgrzymom do Jerozolimy. Ale dzięki temu powstała Lalibela – Etiopska miniatura świętego miasta…

Kliknij na zdjęcie aby obejrzeć pokaz


==> Przeczytaj i posłuchaj więcej o Etiopi

 (Opis i zdjęcia: Anna Przybycińska)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.